niedziela, 29 lipca 2012

droga

Od dziś mam rower. Jechał dziś nim. Trasa miała być prosta, ale z każdym kilometrem rozbiła się coraz...ciekawsza. Wiedziałem tylko gdzie dojechać, widziałem to miejsce i kierowałem się na ten mały cel. Co jakiś czas mi się on pokazywał, a za chwilę znikał, trza więc było jechać na wyczucie (a, że geografem jestem więc trza było sobie mocno ufać, że tym razem się dobrze kieruje:). Trasa się wydłużała i wydłużała, choć do celu jakoś mnie prowadziła. Z czasem poczułem, że tak bardzo mi się ta jazda podoba, że odległość do celu i zmęczenie nie gra zupełnie roli, liczyła się jazda - tak pedałowanie:-). Po drodze padał deszcz, trochę błota. Może trochę miastowieje, czyli zachwycam się rzeczami które dla ludzi z poza miasta są oczywistością i banalnością. Droga, pokręcona i nie ta którą se zaplanowałem stała się moim celem. Cel wyższy się osiągnie celami mniejszymi (tak miał mawiać Arystoteles) i jest to chyba praktyczna zasada. Jak by się poddać albo szukać drogi krótszej na siłę, bo sobie się inną zaplanowało to więcej energii się traci na dopasowywanie pod siebie. Trza więc może korzystać z tego co jest... i jak Klasyk powiedział: ufać sobie....

czwartek, 12 lipca 2012

rankiem...szuflada

To w sumie moje trzecie podejście do pisania. Pomysł na takiego wpadł mi dziś rano po obudzeniu się.
Blogów zwykle nie czytam. Są dla mnie zbyt wylewne i czasem siłujące się na mądrość życiową, albo za szczegółowe i mnie zwyczajnie nudzą. Czy zatem to moje pisanie będzie ciekawe? Nie mam pojęcia.
Ale może najpierw skąd pomysł? No właśnie....dziś się obudziłem i pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to właśnie szuflada. Moja szuflada z biurka które miałem przez ostatnie kilka lat. W tej szufladzie było wiele różnych rzeczy i był tam przede wszystkim bałagan. Przez dwa lata nie sprzątałem w niej a tylko czasem wyrzucałem jakieś rzeczy, ewentualnie czasem coś dokładałem. Otwierałem ją i zamykałem. I tyle.
Dlaczego mi przyszła na myśl? Tego do końca nie wiem, ale szuflada jest takim czymś co mieści w sobie różności, czasem bałagan, czasem porządek. Jest ciekawa nie sama w sobie, ale w tym co kryje.
Teraz będzie głęboko. Jeśli za szufladę przyjmie się człowieka, z całym swoim bałaganem, ale i jakimś bogactwem, choć może nie poukładanym no to może zacząć się robić ciekawie...:-).

Chcę pisać o tym co mnie porusza. Tak jak mnie dziś poruszyła myśl szuflady i mojego bałaganu. Tylko to co porusza od środka, co daje radość i smutek, co daje "mięso w które się można wgryźć", co daje sens. Nie jest to chyba jedna rzecz, a jeśli nie jedna to kroi się pasztet, ale ten pasztet (czy to z pomidorami czy bez) smakuje. Chcę pisać o smakach.