środa, 27 marca 2013

Misteria...

Wczoraj dane mi było (dzięki Ann:) wysłuchać jednego z koncertów w ramach festiwalu Misteria Paschalia. Piękna muzyka i świetny chór. Różne style muzyczne przez co nie było nudno, choć wszystko utrzymane w stylu muzyki dawnej - głównie renesans, ale nakrapiany różnymi odcieniami (od nuty żydowskiej, przez polską, niemiecką, hiszpańską...)

Ale miałem niedosyt. Chodzi mi brak logicznego połączenia pomiędzy tytułem całości - Misteria Paschalia - a tym czego ja - słuchacz - mógł wysłuchać. W koncercie były utwory adwentowe, wielkanocne...a tu Wielki Tydzień. Tytuł sugeruje co innego. Jasne, że ideologię można dorobić do wszystkiego, ale czas Wielkiego Tygodnia sugerowałby, żeby organizatorzy dołożyli więcej starań, żeby przez muzykę ( a takiej jest mnóstwo ) połączyć historię Męki i Zmartwychwstania i opowiedzieć o TYM a nie pakować do jednego worka co popadnie i wciskać kit ludziom, że połączenie jest, jak go nie ma. Jak się pisze pracę z jakiegoś przedmiotu to na początku sprawdza się, czy treść odpowiada tytułowi. To więcej niż podstawowa sprawa. Szkoda. Bo z koncertu który mógłby się nie zamykać tylko do pięknych wykonań można by wynieść coś więcej, konkretną treść opowiedzianą nutami i ich interpretacją. A tak? Pozostaje niedosyt. Nie ma treści, albo ta treść nie ma punktu zaczepienia. Szkoda.

Nie mniej były też sympatyczne krakowskie rzekłbym akcenty. Dwa utwory które akurat znałem z innego wykonania, właśnie krakowskiego nagrało kiedyś na Inviolacie Perfugium. Micha mi się cieszyła bo Inviolata  to piękna płyta, płyta z pewnym ciągiem myśli. I tak krakowskie Perfugium stworzyło coś prostego, logicznie ułożonego, z "ręcami i głowami" bo w ich śpiewaniu i płytach jest myśl, której moim zdaniem brakuje Misteriom.


Proste jest piękne:-)

A tu próbka z Alfy i Omegi Perfugium - polecam całość i inne płyty

http://w597.wrzuta.pl/audio/0vocx9RoGvJ/perfugium_-_zespol_muzyki_dawnej_-_in_monte_oliveti

poniedziałek, 25 marca 2013

lajf is simpul

Człowiek ma skleroze. Nie w błachostkach, w sprawach najważniejszych. nie pamięta się o ludziach, o datach. człowiek się dziwi, że ktoś się wścieka, że ten nie pamiętał o czymś (co nata bene obiecał), ale nie dziwi się już jak sam był w takiej samej sytuacji. nie pamięta tego, że dla niego tez błahostki są ważne. durny uśmiech i jeszcze głupsze otwarcie drzwi na korytarzu. a większość życia składa się z nudnych spraw. z nagromadzenia szczegółów. jak ich jest dużo, że nagle stają się ważne. jutro zaczyna się dziś, dziś zaczęło się przed wczoraj.

życie jest proste. banał, nie? ale nigdy tej prostocie i nudzie nie daje się szansy, nie daje się zainteresowania. nuda to nuda. jakby sama przez się, przez skojarzenie miała swoją definicję. lekceważy sie nudę. chce się oderwac od codzienności, przeżyć coś na haju, i hajem może być wycieczka, piwo, wyjście do knajpy.....wszystko co nie jest związane z codziennością.

ja się nie mądrze  bo sam zapominam (dziś se przypomniałem bzdurę, która dla kogoś jest bardzo ważna). dziś pisałem maila o tym że zapominam, że mam dzióry w myśleniu i że mnie to wkurwia.

trzeba by ćwiczyć pamięć i nudę.

dziś czuje że się starzeje, jest nudno, prosto, zwyczajnie. ale żeby to poczyć trzeba czasem coś zapomnieć....bez wad, człowiek nie jest człowiekiem. trza by kochac swoje słabości, zeby poczuć się bardziej sobą. dziś się czuję. a jutro..? pewnie zapomnę....ale to ciągle, będę ja....choć nie będę o tym co tu napisałem pamiętał.......

a dziś Kogoś Fajnego urodziny i jej fotki najpiękniejsze na świecie:)

http://gawlak.tumblr.com/