16.30 kanapki z serem i kechupem
16.50 przystanek koło cpn(u) - generalnie korek, w busach tłumy ściśnięte na przedniej szybie
17.20 "jak ten co jedzie nie stanie na przystanku to chrzanię system, idę po rower"
17.35 pompowanie drugiego koło
17.40 "kurde zapomniałem czołówki" - jadę bez przedniego światła
17.43 do mnie "gdzie masz matole przednie światło?!" - fakt własnie światła nie wziąłem, więc jadę przez ciemności prawie nie widoczny dla samochodów
17.59 "wrócić się czy nie wracać"? - jedziemy dalej - coraz większy uśmiech na gębie
18.15 "ojej policja". schodzę z rowera, przeglądam telefon, tak se idę spacerkiem, jakby nigdy nic
18.17 policja znika za zakrętem, wskakuje na rower i uciekam w boczną drogę, gdzie już świateł przy drodze nie ma zupełnie. Pada komórka. Jadę w ciemności, drogę rozpoznaje tylko po dziurach na drodze (połatane fragmenty maja inny odblask stąd łatwo wyczaić gdzie jest droga a gdzie jej nie ma - prawdziwy ze mnie McGywer), po drodze prawie przejeżdżam pieszego którego zauważyłem w ostatniej chwili - pozdrowiliśmy się kilkoma ciepłymi słowami, że cieszymy się swoja obecnością i jadę dalej.
18.35 Niegowić. Odśpiewałem 3 zwrotki "Barki" i już mnie tu nie ma.
18.50 wjeżdżam do jelita grubego - ciemność absolutna, trza zejść z rowera bo już nic nie widać. przejeżdżam Rabę (w dole samochód, dziwnie rytmicznie się porusza - powodzenia w reprodukcji!). Wyjeżdżam na górę i gdzieś w dole tylko majaczy Bochnia, Gdów. wjeżdżam w las. Tu słychać jakieś zwierzątko.
19.10 wyjeżdżam z lasu i już zjeżdżam w dół.
19.20 gorąca herbata z cytryną i cukrem
22.45 na TVN "Milczenie Owiec"
sobota rano - Żurek Babci, na polskiej, katolickiej serwatce przygotowany, z wiejską kiełbasą.
fajne są przygody :)