czwartek, 29 listopada 2012

Jak...

Jak biegać to w deszczu
Jak żurek to Babciny
Jak rosół to Babciny
Jak tort orzechowy to Cioci Basi
Jak góry to Tatry
Jak chrzan to Taty
Jak ręce to Mamy
Jak życie to w trudzie....




pozwólcie drogie Panie

Od jakiegoś czasu za mną to chodzi. Widzę to na ulicy, w autobusie, w pracy, wśród znajomych. Widzę to i cholernie mnie to drażni. Stosunek dziewczyn do chłopaków, mam do synów, koleżanek do kolegów. Prawdą jest, że to kobiety wychowują bardziej niż faceci. Ale może to wynika trochę z tego, że kobiety nie pozwalają facetom się uczyć wychowania. One wiedzą lepiej (słynna kobieca intuicja). Całe życie traktują facetów jak chłopców. Drogie Panie jeśli rzeczywiście macie jakąś intuicję (a nie tylko się przechwalacie swoim bogatym wnętrzem uczuciowym - nota bene - bogatsze nie znaczy lepsze a w domyśle, chyba się tak uważa właśnie) to kopnijcie się czasem w tyłek i traktujcie facetów poważanie a nie z pobłażaniem. Nie róbcie swoim facetom wywiadówek w szkole, w pracy, wśród znajomych od pytania: "a czy jest grzeczny?". facet nie ma być grzeczny. Chcecie mieć swoich księciów z bajek, albo facetów którzy naprawią kran, wyniosą śmieci...? To nie róbcie z nich sierot. Chcecie mieć bohaterów a krzyczycie i robicie wyrzuty jak on się próbuje swoją intuicją pokierować.

Nie jesteście najmądrzejsze na świecie.

środa, 21 listopada 2012

okulary

przystanek przy parku. jedzie najpierw bus z dobczyc do krakowa (przez gorzków). pełny. trochę zimno, ale fontanna fajnie wodę wylewa. schodzą się znajome z widzenia gęby. o! jedzie mój samochód. jak zawsze pełny. na siedzeniach w tych samych miejscach siedzą te same niunie w wielkich czarnych oprawkach (spod których nie widać twarzy bo widać głównie oprawki zajmujące 1/3 gęby). Kazda z nich myśli że jest cool i co lepsze, że jest oryginalna a co lepsze naturalna. a patrząc na kilka takich ja ich nie rozróżniam. wszystkie wyglądają tak samo. no i słuchawki i paluszek do miziania szybki w telefonie. no i obowiązkowo książka albo zeszyt. młodziesz krakowko-wielicka się uczy. w nocy nie może bo albo się pieprzą (wirtualnie lub realnie) albo siedzą na fb i jak mówią sami między sobą: kiedy ja się mam kurwa uczyć?. zresztą słowo kurwa określa też nauczycielkę, choć tu jeszcze dla (chyba podniesienia rangi) często dodaje się jebana, albo popierdolona. ewentualnie to może być pizda (łagodne określenie). no bo coś chce. w ogóle krakowski licealista to ciekawe studium człowieka. przepraszam to nie człowiek, to coś co przerasta człowieka, coś czego się nie da opisać. to ktoś kto chodzi na korki choć ich wcale nie potrzebuje, ale inni tak robią. to ktoś kto dużo wymaga...od innych. bo on chodzi do 5tki. to ktoś kogo wszyscy słuchają. kto ma dużo do powiedzenia, kto słucha undergraundowej muzyki na wielkich słuchawkach. a jak ma małe słuchawki to słucha głośno i inne też słyszą (choć nie słuchają). a jaśli się komuś nie podoba, że ktoś inny słucha głośno to jak usłyszałem od jednego gimbusa - niech mi kupią lepsze bo mnie na lepsze nie stać. no i masz babo placek - chłopaczyna musi słuchać bo pęknie. swoją drogą ciekawe plakaty porozwieszali na przystankach, pięknie wpasowujące się w to, że dziecię dziś ma rację. Plakat przedstawia Pana Korczaka. I kilka punktów z jego myśli na temat dzieci. m. in o prawu do własnego zdania, do bycia sobą itp. piękne to (bez ironii). tyle że jak dla mnie taki plakat  cała generalnie atmosfera społeczna (tak to nazwijmy) utwierdza przekonanie w młodzi, że skoro ma prawo to ma prawo czyli innych ma w dupie. bo on ma prawo. wszyscy mają prawo. prawa się wykluczają i się rodzą konflikty, ale w zaparte trza iść bo prawo ja mam i basta! a mieć prawo to nie znaczy mieć rację. ja nie mówię, że mam rację. ale prawo mam :)


tymczasem.



sobota, 10 listopada 2012

przygody w ciemności

16.30 kanapki z serem i kechupem
16.50 przystanek koło cpn(u) - generalnie korek, w busach tłumy ściśnięte na przedniej szybie
17.20 "jak ten co jedzie nie stanie na przystanku to chrzanię system, idę po rower"
17.35 pompowanie drugiego koło
17.40 "kurde zapomniałem czołówki" - jadę bez przedniego światła
17.43 do mnie "gdzie masz matole przednie światło?!" - fakt własnie światła nie wziąłem, więc jadę przez ciemności prawie nie widoczny dla samochodów
17.59 "wrócić się czy nie wracać"? - jedziemy dalej - coraz większy uśmiech na gębie
18.15 "ojej policja". schodzę z rowera, przeglądam telefon, tak se idę spacerkiem, jakby nigdy nic
18.17 policja znika za zakrętem, wskakuje na rower i uciekam w boczną drogę, gdzie już świateł przy drodze nie ma zupełnie. Pada komórka. Jadę w ciemności, drogę rozpoznaje tylko po dziurach na drodze (połatane fragmenty maja inny odblask stąd łatwo wyczaić gdzie jest droga a gdzie jej nie ma - prawdziwy ze mnie McGywer), po drodze prawie przejeżdżam pieszego którego zauważyłem w ostatniej chwili - pozdrowiliśmy się kilkoma ciepłymi słowami, że cieszymy się swoja obecnością i jadę dalej.
18.35 Niegowić. Odśpiewałem 3 zwrotki "Barki" i już mnie tu nie ma.
18.50 wjeżdżam do jelita grubego - ciemność absolutna, trza zejść z rowera bo już nic nie widać. przejeżdżam Rabę (w dole samochód, dziwnie rytmicznie się porusza - powodzenia w reprodukcji!). Wyjeżdżam na górę i gdzieś w dole tylko majaczy Bochnia, Gdów. wjeżdżam w las. Tu słychać jakieś zwierzątko.
19.10 wyjeżdżam z lasu i już zjeżdżam w dół.
19.20 gorąca herbata z cytryną i cukrem

22.45 na TVN "Milczenie Owiec"


sobota rano - Żurek Babci, na polskiej, katolickiej serwatce przygotowany, z wiejską kiełbasą.

fajne są przygody :)

środa, 7 listopada 2012

tak czuje

"Jezus wszystko, łącznie z porządkiem prawno-moralnym, postawił na głowie. Dlatego w chrześcijaństwie więcej oczekuje się od pokrzywdzonego niż od krzywdziciela. To na pokrzywdzonym spoczywa obowiązek przebaczenia i to bez czekania aż go złoczyńca poprosi". W. Oszajca SJ
 

sobota, 3 listopada 2012

chłopak

Łatwo się zapomina, że tylko to co trudne wzmacnia. Nie chodzi o to, żeby se samemu przysparzać trudności, bo one same nas znajdują, ale tym codziennym stawić czoła jest chyba najtrudniej. One są nie do przeskoczenia. Na siłce, na basenie, na ścieżce w parku - im więcej potu sie wyleje tym lepiej (no może bez przesady ale...).

Każdy dzień jest osobny (coś od Levinasa?) i w każdym dniu jest zapisane to co będzie jutro, pojutrze. Czasem przycisnąć, czasem ustąpić, ale być ciągle pomiędzy...

Ja zapominam.


Ale żeby nie było za poważnie piosenka. O chłopaku...o mnie;-)