niedziela, 24 lutego 2013

film

Filmy można podzielić na różne kategorie. Te najpopularniejsze wiadomo: komedie, dramaty itp.

Ale dla mnie najfajniejsze są te które szorują wnętrzności i jak po oglądnięciu ich ma się ochotę być w miejscu gdzie akcja się działa. Fikcja (nie ważne czy historia jest oparta na faktach, film jest ustawiany, makijarzowany, to zawsze jest fikcja i odtwarzanie) miesza się z rzeczywistością. Bohaterowie filmowi stają się pretekstem żeby coś z ich "życia" wnieść do swojego.

Ja tak miałem jak do tej pory z trzema:

1. Utalentowany Pan Ripley: film o wielkim smutku i samotności. Genialnie zagrany, z pięknie sfilmowaną Italią, z cudną muzyką. Właśnie ta Italia.... :-)

2. Spadkobiercy - o rodzince z problemami. Akcja na Hawajach (też bajkowych) - piękna historia.

3. Once - film tak prosty (w sensie historii), że łzy (przynajmniej mi) wycisnął. Piękny do początku do końca i pod każdym względem. - Irlandia:-)


Po drodze może uzbierały by się pewnie jeszcze jakieś tytuły i miejsca, ale te najmocniej zapadły w pamięć.