Dlaczego podziwia się bohaterów? Bo pokonują przeszkody. Bohaterstwo często staje się jakąś iluzją, marzeniem które wydaje się być za szybą. Fajnie jest to podziwiać, łatwo się zachwycać męstwem, bohaterstwem, ale jak już przyjdzie samemu stanąć do walki to pojawiają się opory.
Złość, czasem wkurwienie, łzy, niezrozumienie ze strony innych. Świat się jakby kurczy i nagle okazuje się, że jest się sam jeden jak palec. Ludzie nie rozumieją. Obserwując czyjeś zmagania, z dystansu łatwo jest oceniać, decydować i stwierdzać jednoznacznie czy robi się dobrze czy źle, łatwo jest szacować co się bardziej opłaca a co mniej.
Stanięcie samemu do walki komplikuje widzenie....to widzenie jest wręcz czasem niemożliwe. Zero możliwości oceny sytuacji, nerwy, omdlenia, zimny pot i złość i lęk.....i tak w koło.
Przerąbane być bohaterem. Czasem przesrane. Fajnie się jarać czymś co nas nie dotyczy. Często spija się piankę z wierzchu, ale wgłąb nie chce się wejść. Boi się człek. Chce się być bohaterem puki to nic nie kosztuje.
Zmierzenie się z własnym lękiem zawstydza i kruszy. Pojawia się...prawda. Jest trudniej, ale prawdziwiej. Boli, ale to dobry ból, problem w tym, żeby się na niego zgodzić. To jak fizjoterapia, żeby te mięśnie ożywić...., żeby siebie ożywić.....
tymczasem...
Złość, czasem wkurwienie, łzy, niezrozumienie ze strony innych. Świat się jakby kurczy i nagle okazuje się, że jest się sam jeden jak palec. Ludzie nie rozumieją. Obserwując czyjeś zmagania, z dystansu łatwo jest oceniać, decydować i stwierdzać jednoznacznie czy robi się dobrze czy źle, łatwo jest szacować co się bardziej opłaca a co mniej.
Stanięcie samemu do walki komplikuje widzenie....to widzenie jest wręcz czasem niemożliwe. Zero możliwości oceny sytuacji, nerwy, omdlenia, zimny pot i złość i lęk.....i tak w koło.
Przerąbane być bohaterem. Czasem przesrane. Fajnie się jarać czymś co nas nie dotyczy. Często spija się piankę z wierzchu, ale wgłąb nie chce się wejść. Boi się człek. Chce się być bohaterem puki to nic nie kosztuje.
Zmierzenie się z własnym lękiem zawstydza i kruszy. Pojawia się...prawda. Jest trudniej, ale prawdziwiej. Boli, ale to dobry ból, problem w tym, żeby się na niego zgodzić. To jak fizjoterapia, żeby te mięśnie ożywić...., żeby siebie ożywić.....